Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 27 lutego 2011

MILCZENIE UST



Witam wszystkich serdecznie... Dziękuję że zerkacie do mnie...:-)

MILCZENIE UST

Odległe słowa miłe sercu.
Wiatr szumi i szumi tęsknie.
Melodia… Jedynie najmilsza.
Otula… Jest tak bliska.

Nie widać postaci kroczącej.
Nie słychać kroków na drodze.
Głosu nie ma… Ciepłego jak słońce.
Nie ma już… Nie ma niczego.

Milczenie… Chłodzi zmysły.
Nadzieje - gdzieś prysły.
Milczenie… Dudni i dudni w skroni.
A pamięć… Wspomnienia goni.

Cicho tak jest w pokoju.
Listu nie ma w dłoni.
Ucichły… Głosy odeszły.
Milczenie… Nie ma szeptu.

27-02-2011 Pamela

niedziela, 20 lutego 2011

To co minęło... Nie powraca




NIE DASZ MI

Płyną dni płyną sny.
Jak daleko do twych drzwi.
Płynie czas. Rzeka też płynie.
Oczy zatopione w winie.

Jesteś gdzieś w błyskach chwil.
Słowem… Aby dalej żyć.
Trzymasz swej - nici czas.
Nici cienkiej… Jak łatwo ją rwać.

Piękno już powoli przemija.
Albumy potrafią przypominać.
A my w nich – tacy młodzi.
Mija czas… Inny nadchodzi.

Nie dasz mi, aby odejść zawrócić.
Szepczesz, że nie możemy uciec.
Przed czasem który drzwi otwiera.
Możemy wspominać… Doceniać.

Płyną dni… A w nich my.
Z plecakiem innych bagaży.
To nic… Wiem, że dziś.
Umiemy uśmiechem się darzyć.

Nie dasz mi… Tego, co już dałeś.
Dałeś czas… Zbierać owoce dni.
Ciepłem spojrzenia otaczałeś.
A dziś wiem… Kochasz i kochałeś.

20-02-2011 Pamela

wtorek, 15 lutego 2011

GDYBYŚ JANKU KOCHAŁ




GDYBYŚ JANKU KOCHAŁ

Pod jaworem nuci młoda dziewuszyna.
Aż drżą osiki… Szeleści trzcina.
Gdybyś Ty mnie Janku miłowała, miłował.
Byś moje usta tylko całował, całował.

Echo tej piosenki na fali się kołyszę.
Las daleko niesie… A Janek nie słyszy.
Wybrał się na jarmark… Gdzie błyszczą cudeńka.
Może coś tam kupi? I uśmiechnie się Kasieńka.

Ale pod jaworem Kasiunia się smuci.
Odszedł Janek daleko… Chyba już nie wróci.
Gdybyś mnie Janku kochał mocno kochał.
To byś nie pozwolił swej dziewczynie szlochać.

Ludzie nasłuchują skargi dziewuszyny.
Łzy im popłynęły… Serca z trwogą zabiły.
Wszyscy pragną miłości… Życia we dwoje.
A ta piosenka rzewna… Drży niepokojem.

Ale widzą drogą Janek maszeruje.
Przytula coś za pazuchą… Radością emanuje.
Patrzy na tych ludzi… Cóż za smutek na twarzy.
Czyżby stało się coś złego… Wypadek się zdarzył?

Stanął na uboczu by wysłuchać wszystkich.
Usłyszał głos Kasi… Zadrżał jak na drzewie listki.
Biegiem ruszył do ukochanej… Gdzie jawory rosły.
Przecież ją tak kocha… Nogi lekko niosły.

Porwał w swe ramiona… Łzy wszystkie obciera.
Kasiu moja Kasiu… Miłość ma prawdziwa i szczera.
Popatrz moja najmilsza… Co ja kupiłem.
Szykuj suknie piękną… Złączymy się przysięgą.

I za trzy niedziele… W kościele ślub będzie.
Ja Cię nie zostawię… Moja będziesz zawsze i wszędzie.
Kasia się Jankowi… Na szyję rzuciła.
Janku ta wiadomość… Jest piękna i miła.

Zaprosili z wioski wszystkich na wesele.
Aby przyszli na uroczystość… Za trzy niedziela.
Weselisko trwało trzy dni bardzo huczne.
Ludzie się cieszyli… Jedli i gorzałeczkę pili

15-02-2011 Pamela

poniedziałek, 14 lutego 2011

MÓJ WALENTY




ACH WALENTY

Wczoraj przed kościołem.
Stało sobie Panów kołem.
Zerkam okiem mym ciekawym.
Ach był On, co ślad zostawił.

Wiecie sami - jak to bywa.
Wybór mamy tam wszelaki.
Stoją różne tam chłopaki.
Starsi młodsi…Skromni i pyskaci.

Ale jeden - z niskim ukłonem.
Puszcza oczko. Kroczy do mnie.
W dłoni trzyma coś w czerwieni.
Szeleszczące lśni się mieni.

Ja skromniutko spuszczam głowę.
Czekam na to. Co mi powie.
A on za łapinę mnie złapał.
I od razu dał słodkiego buziaka.

Tak ja z zaskoczenia.
Dałam mu też… Niech się ośmiela.
Niech da, to co trzyma w dłoni.
A ciekawość myśli goni.

A on skromnie powolutku.
Mój aniele… Koniec smutków.
Podarował serce z kwiatów żywych.
A tam przypięte kolczyki…
Ale mnie zadziwił.

Mówię wam to nie są żarty.
Dla takich pięknych chwil.
Jest i kościół otwarty.
Ach Walenty…
To nic że nie jesteś święty.

14-02-2011 Pamela

sobota, 12 lutego 2011

CZĘŚĆ...21

Anielka i Czesio przez życie...21

Witam was … Oj Anielka, to zbyt ładnie opisała.
Niestety nie popisałem się i tym razem. Upiłem się, o mało mi się film nie urwał. Jednak nawyk picia pozostaje. Gdy widzi się , to nie sposób oprzeć pokusie.
Józio gadał takie bzdury. Cholera mnie brała. Już myślałem, że mu wtrząchnę. Gdyby nie Anielka, to by i była rozróba. Ale pilnowała.
Dziś inaczej myślę.
Trzeba Józiowi poszukać jakiejś pracy. Genia też by mogła popracować.
Zobaczyli by , jak fajnie jest się zmieniać na kogoś lepszego.
Ich zazdrość a zarazem myślenie, że my jesteśmy jakimiś bogaczami. Dobrze że była niedziela na odpoczynek po tym piciu.
Do pracy pójdę zdrowszy.
Ale patrzę czy nie ma w domu jakiegoś piwa.
Oj źle się czuje, źle.
Anielka jak zwykle jest silniejsza.
Mniej wypiła. I przyprowadziła do domu.
Śpi teraz sobie spokojnie.
A ja chyba wezmę się za malowanie tego pokoju.
Bo tak mnie ciągnie iść z domu.
Zająć się czymś.
Choć nie powiem fajnie było u Kazika.
Potańczyło się z Anielką.
Już zapomniałem jacy byliśmy młodzi.
Anielka była dobrą kobietą. Dzieci pilnowała.
Tylko później gdy nas pozwalniali z pracy.
Człowiek z tego żalu tak zaczął.
Najpierw ja znalazłem kolegów do wypicia.
I powoli wciągnąłem w to Anielką. Tak mijały lata.
W domu przebywało towarzystwo od piwka. Wszystko upadało.
A dom mamy trzy pokoje z kuchnią.
Od kąt córki się wyniosły.
Brud po pokojach się tylko roznosiły.
Ale wyszykujemy powoli wszystkie.
Że jak kiedy przyjadą.
Będzie gdzie je przenocować.
Oj i biorę się do roboty.
Jak Anielka wstanie to będzie miała niespodziankę.
Szkoda mi tego Józia. Przecież i on by mógł z Genią inaczej żyć.
Ale Józio jest jeszcze bardziej widać uzależniony od tego picia , niż ja.
Kończę kochani. Biorę się za malowanie. To nic że niedziela. Pa.

12-02-2011 Pamela

środa, 9 lutego 2011

CZĘŚĆ...20

Anielka i Czesio przez życie...20

Kochani byliśmy u Mańki i Kazika. Jejku ale była impreza.
Ja wzięłam udka pieczone i sałatkę. Czesiu flaszkę wódki.
Ubraliśmy się ładnie.
Zapomniałam Wam napisać. Mam już moje ząbki!!!
No cholera , jak cudnie wyglądam. Włoski sobie nakręciłam.
Czesiu to tylko patrzy i uwierzyć nie może. Mówi.
Anielica jesteś piękna jak kiedyś, gdy Cię poznałem.
Ja sama przyglądam się sobie.
Tak z prowiantem i dobrym humorem wkroczyliśmy w ich progi.
Mańka zaniemówiła. Kazik gały wywalił.
I mówi. Czy to wy czy nie wy?
Jesteście tacy inni.
Józio widać było, że wściekły z zazdrości. Genia czerwona się zrobiła.
No, nie widać było u niej radości.
Ale my wręczyliśmy Mańce torbę i włazimy. A co tam.
Zaproszeni przecież byliśmy.
Mańka oglądała Anielkę ze wszystkich stron.
Oj mówi, ale z Ciebie ładna kobieta.
Warto było Ci iść do pracy i zadbać o siebie.
Wyglądasz - jak te paniusie z telewizji. Nadajesz się na aktorkę.
Co to pieniądz robi z człowieka. No , no …
Kazik mówi …
Czesiu Ty ją teraz pilnuj. Jeszcze jaki poderwie i uwiedzie.
No … Masz Kaziu rację. Muszę pilnować.
Taka Anielica to skarb.
Włączyli magnetofon. Muzyczka zaczęła grać.
Doszli jeszcze jacyś ludzie. My ich nie znaliśmy.
Było wesoło.
Kazik wódki i piwa nakupił, że tylko pić.
Mańka jedzeniem stół zastawił - jak na wesele. Oj było co jeść.
Józio gadał takie głupoty. Że nawet słuchać mi się nie chciało.
Tańczyłam z Czesiem. I wiecie spodobała mi się potańcówka.
Wypiliśmy nie powiem.
I to troszkę za dużo. Czesiu widziałam, że już źle się czuje.
Tak o 23ej zabrałam go do domu.
Wszyscy namawiali, aby zostać. Że impreza się rozkręcać zaczyna.
Józio śmiał się że z menelami , państwo wielkie nie chce przebywać.
Ale - jak Czesiowi ma się film urwać. Powiedziałam.
To kto go do domu zaniesie?
He … Może i tu spać. A ty się zabawisz.
Nie dziękuje. Wypije za wiele.
Wracamy z Czesiem do domu.
Przewietrzy się, to mu na zdrowie pójdzie.
I tak kochani , jesteśmy w domku.
Czesio myje się do spania. No to do następnej notki … Pa …

9-02-2011 Pamela

sobota, 5 lutego 2011

CHORA ŻONA

CHORA ŻONA

Przyszedł mąż z roboty.
A tu gary puste.
A żonka leży.
Przykłada do głowy kapustę.

Mąż się rozczulił.
Żonko ma kochana.
Ty tu głodna leżysz.
Opuszczona sama.

Zaczął sobie obiadek szykować.
Ty się nie podnoś duszko.
Wszak Cię boli głowa.

Żona z łóżka zerka.
I ślinkę przełyka.
Coś pachnie zachęca.
Aby wyjść… Dalej z łóżka.
Do kuchni hyca.

W garnek zagląda.
Łakomie niestety.
A mąż szepcze jej do ucha.
Gotuje dla chorej kobiety.

Połóż się odpocznij.
Wszak Cię głowa boli.
A ja nagotuję.
Kaszy dziś do woli.

Okraszę skwarkami.
Posypię ziołami.
Uduszę cebulki.
Będziemy jedli sami.

A następnym razem.
Żonko ma kochana.
Jak nie wrócę do domu.
Nagotujesz sama.

***

Usiedli do stołu.
Z godnie jak należy.
Żonie się odbiło
By mieć oddech świeży.

Mężuś z ukłonem - zebrał talerze.
I do miski pozmywać - lezie.
Powiada - żoneczko moja kochana.
Przyniosę opału. Byś nie zamarzała.

Żona hyc do łóżka.
Kapustą głowę okłada.
Czy nie jestem blada?
Oj, słaba ja słaba.

Mąż okiem zerknął.
Żonka pod pierzyną.
Leży sobie leży.
Z głupkowatą miną.

Tak dzionek mąż spędził.
W robocie i w domu.
Legł sobie w kąciku.
Bez narzekań i krzyku.

***

Na drugi dzionek.
Żonka na drzwi zerka.
Mąż nie przychodzi.
A w domku się chłodzi.

Coś jej burczy w brzuchu.
Coś ją bolą plecy.
Zrywa się żonusia.
I do szafy leci.

A tam nie ma ubrań.
Zniknęły z wieszak.
Tylko wisi kartka.
Zabazgrana jakaś.

Czyta tą karteczkę.
Całą zapisaną.
Nie potrzebny Ci jestem.
Wolna jesteś nareszcie.

Teraz możesz sobie.
Leżeć w łóżku do woli.
Bo mnie inna baba.
Nagotuje gar fasoli.

Nasmaży mięsiny.
Talerzyk przyniesie.
Jeszcze –czule popatrzy
Delikatnie włosy przeczesze.

***

Tak kochane żonki.
Trzeba grac z umiarem.
Jeśli przegniesz - zbyt mocno.
Inna się postara.

5-02-2011 Pamela

piątek, 4 lutego 2011

CZĘŚĆ...19

Anielka i Czesio przez życie...19

Byliśmy na zakupach. Mamy swój wymarzony telewizor!!!
Nie takie cudeńko jakby sobie ktoś myślał. Ale jest.
Farba do malowania kupiona. Do lodówki nakupiliśmy.
Ha. Cały zamrażalnik załadowany.
I Anielica kupiła sobie czajnik elektryczny. Mówi.
Czesiu rano herbatka będzie szybciutko.
Zajechaliśmy do domu taksówką. Bo tego wszystkiego było sporo.
A kto by to targał wszystko.
Tak do Mańki pójdziemy też z prowiantem.
Podłączyłem antenę.
Miałem jeszcze malować ten pokój na sypialnię. Ale nic z tego nie wyszło.
Męczyłem się z pilotem, aby programy poustawiać.
Wiecie że cały wieczór mi to zabrało. Anielka w tym czasie upiekła udka kurczaka.
I zrobiła sałatkę - aby zanieść do Mańki na imprezę.
I później oglądaliśmy filmy.
Mówię wam.
Jak sobie fajnie razem leżeliśmy i gadaliśmy o tym, co nam się marzy.
Dawno takich chwil nie mieliśmy.
Szło się pod sklep i czekało na okazję.
Zawsze któryś miał jakąś forsę. Kupował i piło się u niego.
Anielka mówi.
Czesiu - człowiek brudny i jak ten menel chodził.
Teraz to nie mogę uwierzyć , że tak nam się poszczęściło.
I popatrz nawet sobie piwka nie kupiliśmy , aby opić zakupy.
Kiedyś - to by było na pierwszym miejscu.
Anielka.
Na pierwszym miejscu jutro, to jest pomalować ten pokój.
Jak fajnie będzie - mieć sypialnie. Nawet sobie nie wyobrażam.
No kochani idę spać.
Rozmarzyłem się - jak młody chłopak.

Mordeczka kochani.

4-02-2011 Pamela

wtorek, 1 lutego 2011

CZĘŚĆ...18

Anielka i Czesio przez życie...18

Hej kochani … Dziś wiele nie napiszę.
Cały czas staramy się z Czesiem aby było u nas ładniej i czyściej.
Pieniążki sobie odkładamy. No i nie źle nam idzie.
Jak chodzę do drugiej jeszcze pracy, to i się zarabia.
Czesiu dostał kosiarkę. Obiecali i dali.
Kupili sobie spalinową. A ta jest elektryczna.
Mamy zamiar w piątek iść na zakupy i kupić telewizor.
Nie będzie tak nudno wieczorami.
Kupimy farbę. Aby w domu pomalować ściany.
Czyściej będzie i przyjemniej.
Ostatnio dostałam od mojej pani zasłony i firanki. To nic że używane …
Myślimy z Czesiem aby odszykować drugi pokój.
Tam zrobimy sobie sypialnię. Tak czeka nas wiele pracy …
Czesio maluje siatkę. Brama i furtka pomalowane na żółto i zielono.
Siatka tak samo będzie w dwu kolorowa.
Jest u nas całkiem już ładniej.
Józio nie przychodzi. Nie wiemy czemu.
Jak do Mańki i Kazika pójdziemy to się dowiemy.
Myślę aby coś kupić na tą imprezę.
Coś do jedzenia. Mańka zawsze przynosi. Wypada aby też przynieść.
Powoli kończę. Jestem dziś bardzo zmęczona.
Mam za sobą 11 godzin pracy.
Ale zarobiłam świetnie. I to daje ogromną radość.
Idę zrobić kotlety mielone Czesiowi.
Trzymajcie się kochani. Życzę miłego czytania. Pa.

1-2-2011 Pamela