Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 lutego 2011

CZĘŚĆ...21

Anielka i Czesio przez życie...21

Witam was … Oj Anielka, to zbyt ładnie opisała.
Niestety nie popisałem się i tym razem. Upiłem się, o mało mi się film nie urwał. Jednak nawyk picia pozostaje. Gdy widzi się , to nie sposób oprzeć pokusie.
Józio gadał takie bzdury. Cholera mnie brała. Już myślałem, że mu wtrząchnę. Gdyby nie Anielka, to by i była rozróba. Ale pilnowała.
Dziś inaczej myślę.
Trzeba Józiowi poszukać jakiejś pracy. Genia też by mogła popracować.
Zobaczyli by , jak fajnie jest się zmieniać na kogoś lepszego.
Ich zazdrość a zarazem myślenie, że my jesteśmy jakimiś bogaczami. Dobrze że była niedziela na odpoczynek po tym piciu.
Do pracy pójdę zdrowszy.
Ale patrzę czy nie ma w domu jakiegoś piwa.
Oj źle się czuje, źle.
Anielka jak zwykle jest silniejsza.
Mniej wypiła. I przyprowadziła do domu.
Śpi teraz sobie spokojnie.
A ja chyba wezmę się za malowanie tego pokoju.
Bo tak mnie ciągnie iść z domu.
Zająć się czymś.
Choć nie powiem fajnie było u Kazika.
Potańczyło się z Anielką.
Już zapomniałem jacy byliśmy młodzi.
Anielka była dobrą kobietą. Dzieci pilnowała.
Tylko później gdy nas pozwalniali z pracy.
Człowiek z tego żalu tak zaczął.
Najpierw ja znalazłem kolegów do wypicia.
I powoli wciągnąłem w to Anielką. Tak mijały lata.
W domu przebywało towarzystwo od piwka. Wszystko upadało.
A dom mamy trzy pokoje z kuchnią.
Od kąt córki się wyniosły.
Brud po pokojach się tylko roznosiły.
Ale wyszykujemy powoli wszystkie.
Że jak kiedy przyjadą.
Będzie gdzie je przenocować.
Oj i biorę się do roboty.
Jak Anielka wstanie to będzie miała niespodziankę.
Szkoda mi tego Józia. Przecież i on by mógł z Genią inaczej żyć.
Ale Józio jest jeszcze bardziej widać uzależniony od tego picia , niż ja.
Kończę kochani. Biorę się za malowanie. To nic że niedziela. Pa.

12-02-2011 Pamela

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz