Łączna liczba wyświetleń

piątek, 25 czerwca 2010

NIE WIELE WIEM... WIELE OTRZYMAM.




NIE WIELE WIEM… WIELE OTRZYMAM.

Krocząc pod rękę z mym Losem… Chyba go lubię, tak jak On mnie.
Kroczymy ścieżkami zarośniętymi… Kroczymy w kaloszach inaczej się nie da.
Parasol nad głową wystukuje muzyczne tony…
Bywają tak skoczne… Aż i ja skaczę przez kałuże… Ale i tak mam spodnie mokre.
Szczęście… Ono też kroczy razem ze mną.
Mogę patrzeć na tajemnicze krzewiny… Różne myśli przemkną.
I rozśmiesza mnie jedna myśl… Ona jest niezmienna.
Gdyż pamiętam że szłam… Szłam kiedyś tą samą drogą.
I wiele wyłaniało się strachów… Pamiętam Dydka na jednej nodze.
Wyłonił się prze de mną gdy byłam małą dziewczynką… I wystarczyło.
Wystraszył na całe życie.
Dziś patrzę w to miejsce z lękiem i oczekiwaniem… Pojawi się czy nie…?
Nie spotkałam Go dziś… On straszy tylko małe dziewczynki…
Dziewczynki… Te które żyły w ciągłym strachu… Dostawały ten strach jak pokarm.
Dziś cóż… Czasem się czegoś lękam… Ale inaczej jak kiedyś.
Dziś… To już inne karty życia… Choć nie najpiękniejsze… Choć mają wiele koślawych obrazów… To jednak… Nauczyłam się żyć.
Żyć w samotnych wędrówkach… Samotnych łzach… Rozmowach.
Samotnym uśmiechów z sukcesów i upadków.
A właśnie… Jestem… Jak krzew czasem niewidoczny…..
Jestem rośliną niepotrzebną w ogrodach serc upragnionych.
Uśmiecham się… Dzwonią leśne dzwoneczki życia… One też żyją samotne.
Mają swoje pięć minut… Zachwycające pięć minut… Warte aby istniały.
Ale o mnie nikt tak nie powie… No może ktoś powie w chwili litości.
Litościwe słowa… Nie lubię litości… Litość… Odbiera wiarę w siebie.
Jest tylko przypływem słabości człowieka… Człowieka bezradnego nie umiejącego nic podarować.
Ja szukam wciąż siły… Energii na kolejne dni…
Nie pragnę podarować Nic… Śmieszne jako to nic wygląda…?
Wygląda jak dziecko które było i zostało usunięte i wyrwane z łona matki z krzykiem i rozpaczą.
Wygląda tak jak ja… Urodzona bez miłości… W pędzie ludzkiej pobudliwości.
Bez oczekiwania na radość… Bez wartości jako człowiek.
Nic to które się wdarło… Gdyż ktoś był bezsilny.
Nie potrafił zapobiec aby mnie nie było.
Kroczę niosąc największą wartość.
Ja to małe nic… Mam w sercu radość z darów życia… Pokochałam ten LOS.
Choć inni Go czasem przeklinają… Nie warto… Budzić czegoś, co nas zrani.

25-06-2010 Pamela

3 komentarze:

  1. Co przegrałaś, Pamelko najmilsza... Jestem przerażona... Życie to cud..., zapomniałaś? Każdy nowy dzień, to wygrana. Nowe zdarzenia, nowe nadzieje... i nowe siły na trwanie. Tyle w Tobie energii, tyle ciepła, którym dzielisz się z każdym, kogo napotkasz... Jesteś cudownym, ciepłym, kochającym życie i świat człowiekiem... I dzięki Tobie inni mogą uczyć się kochać i dzielić tą miłością. Nigdy, przenigdy nie zapominaj o tym.
    Przytulam Ciebie najcieplej, jak potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem Elu wiem... Ale przeraża mnie coś.
    Musze z tym czymś zacząć walczyć.
    Oby się udało... Choć narazie stoję na przegranej pozycji... Ale chcem wygrać.
    Będzie wiele różnych pokus... Abym kroczyła w smutku i łzach... A gdy stanę się lekka jak motylek... Uniosę sie w barwach... Moze się uniosę... Unosiłam się już wiele razy.
    Dziękuję że jesteś... Tak cenie człowieka.
    Przyjaźń... Ale przyjaźń trzeba pielęgnować.
    Zawsze...:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wierzę w to, że wszystko ułoży Ci się pomyślnie. Nie może być inaczej. Swoją osobowością zasługujesz na to, swoją charyzmą i dobrem, swoim całym dotychczasowym życiem. Musisz nie tylko w to wierzyć, ale mieć pewność, ze tak będzie. Jestem z Tobą, kochana, choć nie znam Twojego zmartwienia, ale całą duszą i sercem wspieram Cię, by było łatwiej znieść wszelkie przeciwności... Abyś mogła przejść je najmniej dotkliwie... Byłaś ze mną w trudnych chwilach... z całkiem obcą osobą. Jak mogłabym teraz nie być przy Tobie... Gdybym miała już tyle sił, co przedtem... ech...
    Tak, Przyjaźń wymaga pielęgnacji... :)
    Trzymaj się, M...

    OdpowiedzUsuń