Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 1 czerwca 2010

CZY WARTO ŻYĆ WCZORAJSZYM DNIEM...?

Czy warto żyć wczorajszym dniem…?

Patrzę przez zasłonę chmur na dzisiejszy dzień… Pragnę tak wiele dobra.
Marzą mi się, słoneczne ciepłe dni.
Ale… Jest ktoś, kto nie pozwala mi żyć dzisiejszym dniem.
Zawsze muszę pamiętać wczoraj… Muszę powracać do tego, co było.
Męczy mnie to, co było… Często psychicznie nie wytrzymuję.
Słucham tych wspomnień… I czuję ogromny ból… Kurczę swą postać i staję się maleńka.
A chciałabym się stać niewidoczna… Cofnąć się do chwili gdy znikam i mnie nie będzie.
I ulga w całym mym ciele… Okrzyk… Nie istnieję.
Nie cierpię tego, czego nie zapragnęłam…
To cierpienie, zapisał mi w karty życia, smaganiem razów los.
Los… Każdy ma swój inny… Szczęśliwi ci, co mieli płynący mlekiem i miodem.
Mój był zły… Pełen niezrozumienie… Szyderczy nieludzki… Był… I nadal jest.
Czy budząc się muszę wpadać w dołek…?
Tak chciałabym postawić nogę na ciepłej i pełnej dającej odwagi podłodze.
Dziś szukam maleńkiego sznureczka, aby uczepić się i odpłynąć daleko.
Odpłynąć… Pozostawiając wczoraj… Pozostawiając ból cierpienie niesmak i złe wspomnienie.
Uwierzyłby ktoś w moje słowa wspomnień…? Nie, nie uwierzył… Jeszcze by się wyśmiał.
Znam ten ból i kpiny… Znam wyśmiewaczy z cierpienia innych.
Mówią… Biedny bo głupi… Głupi bo biedny.
Ale czy ci biedni i głupi zgotowali sobie taki los… Chcieli istnieć…?
I tu jest wszystko… Ktoś za nas decyduje abyśmy zostali spłodzeni i urodzeni.
Szkoda że bywają ci” ktoś” mało odpowiedzialni… Płodzą dzieci i barwią ich życie w cierpienie.
Jak może człowiek nie kochany, nie nauczony - KOCHAĆ…?
Jak może być człowiekiem wykształconym…? Gdy nie dla niego nauka…?
Ile można myśleć i pragnąć aby stawać się lepszym…?
Gdy każdego dnia podawana jest czara goryczy… Czara trucizny niesmaku na radość…?
Dziś byłby piękny dzień… Pracowałam do granic wytrzymałości, aby nie przybiegło przez myśl wczoraj… Uśmiechałam się nawet prasując…Choć nogi bolały.
Ale przydreptało wczoraj… Wkradło się i wierciło dziurę… Choć tego nie chciałam.
Jeszcze oczekiwało zrozumienia… Mówiąc… Nikt nie wycierpiał tyle co ja.
Tak… Każdy ma swoje ja… Szkoda tylko że to ja, jest tak egoistyczne i niesprawiedliwe.
Gdyż, to ja - pragnie abym i ja cierpiała… Cierpię… Ile dam radę to wytrzymać…? Nie wiem.
To „ ja” nie widzi że prowadzi mnie do depresji… Prowadzi mnie w ciemne bez cienia dobra i ciepła komnaty.
To ” ja” gdy odejdzie… Pozostawi mnie w morzu łez… Pozostawi mnie samą samotną.
I w komnatach cierpienia… W drodze do czeluści gdzie tylko istnieją trumny i cmentarze.
Nie lubię wracać do wczoraj… Nie lubię żyć wczoraj.
Kto pozwoli mi żyć dniem dzisiejszym…? Zobaczyć jutro… CZY TO NIE ISTNIEJE…?
A może nie jestem godna, aby przekroczyć ten próg…?

31-05-2010 Pamela

1 komentarz:

  1. czytam i czytam
    oczom nie wierzę... cały drżę...
    to co napisałaś wstrząsnęło mnie do głębi...
    gdzieś do samego dna duszy...
    to ogromne zaskoczenie, to szok...
    och Pamelo... trudno zrozumieć, trudno komentować..
    przysiadłem cichutko i płaczę...
    przecież wiesz, że nie jesteś obojętna...
    ze siła przyjaźni połączyła nas tam daleko przy szpitalnym łożu, przy tej, która czekała...
    nie mam słów...

    OdpowiedzUsuń